Sytuacja prawna w Polsce

Wychowanie dziecka w Polsce nie jest łatwe, jednakże mało kto zdaje sobie sprawę z problemów, z jakimi na co dzień muszą mierzyć się tęczowe rodziny.

Zgodnie z art. 18 Konstytucji rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Niestety, w Polsce, która jest najbardziej homofobicznym krajem UE, zapis ten jest uporczywie ignorowany jeśli chodzi o rodziny, macierzyństwo i rodzicielstwo osób LGBTQ+. W ich przypadku nie tylko tej “ochrony i opieki” nie ma, ale, dodatkowo, sam przepis bezpodstawnie wykorzystywany jest przez homofobiczną prawicę do bezprawnego odmawiania osobom LGBTQ+ równości małżeńskiej. Oraz do tego, żeby brak potrzebnego prawa krzywdził, codziennie, dziesiątki tęczowych rodzin – w tym, szczególnie, wychowujące się w tych rodzinach dzieci. A jest ich w Polsce 50 tysięcy!

O jakich prawach mówimy?

Otóż – osoby pozostające w związkach nieheteronormatywnych są w szczególności pozbawione prawa do:

  • – adopcji,
  • – zapłodnienia in vitro,
  • – wspólnoty majątkowej,
  • – wspólnego rozliczania podatkowego,
  • – objęcia współmałżonka/partnera ubezpieczeniem zdrowotnym,
  • – odbierania wynagrodzenia współmałżonka/partnera,
  • – ustanowienia pełnomocnika/ pełnomocniczki przed urzędami, sądami i urzędem pocztowym,
  • – uzyskania informacji o stanie zdrowia nieprzytomnego współmałżonka/partnera (często partner tej samej płci nie jest uznawany przez pracowników szpitala za „osobę bliską”),
  • – obecności współmałżonka/partnera podczas udzielania świadczeń medycznych,
  • – zasiłku opiekuńczego z tytułu sprawowania opieki nad partnerem,
  • – pochówku współmałżonka/partnera,
  • – dziedziczenia po śmierci partnera/partnerki czy współmałżonki/współmałżonka bez płacenia podatku,
  • – renty bądź emerytury rodzinnej po zmarłym partnerze,
  • – odmowy składania zeznań w sprawie współmałżonka/partnera.

Innym dużym problemem tęczowych rodzin jest fakt, że matka lub ojciec, który nie jest rodzicem wskazanym w akcie urodzenia nie ma możliwości adopcji dziecka partnerki/partnera, mimo że sprawuje nad nim faktyczną opiekę i łączą ich więzi emocjonalne. W związku z tym w świetle prawa jest on dla dziecka osobą obcą. Niesie to za sobą bardzo poważne konsekwencje, m.in.:

  • nie może stać się automatycznie opiekunem prawnym dziecka w wypadku śmierci męża/żony bądź partnera/partnerki
  • musi dochodzić praw do opieki nad dzieckiem w sądzie, nawet jeśli całe życie dziecka je wspólnie ze zmarłym rodzicem wychowywał,
  • nie może podejmować w imieniu dziecka żadnych decyzji, w tym dotyczących jego leczenia czy nauki,
  • nie ma dostępu do dokumentacji medycznej dziecka, a gdy jest nieprzytomne – nie dostanie informacji o jego stanie zdrowia, o ile nie przedstawi pisemnego upoważnienia drugiego rodzica, które też często nie jest respektowane,
  • jeżeli przekaże dziecku darowiznę – np. stale dokładając pieniądze do jego utrzymania, musi ono zapłacić podatek,
  • dziecko nie ma prawa do dziedziczenia po takim rodzicu – jeśli rodzic przekaże mu majątek w testamencie, będzie musiało zapłacić od spadku podatek, od którego inne dzieci są zwolnione,
  • w przypadku rozstania rodziców nie można go zobowiązać do płacenia alimentów,

Z kolei poważnym problemem dotyczącym rodzin powracających z zagranicy, jest brak możliwości transkrypcji, czyli przepisania zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są dwie matki lub dwaj ojcowie. W świetle polskiego prawa rodzicami mogą być osoby różnej płci, czyli ojciec i matka. Takie postawienie sprawy w praktyce utrudnia uzyskanie numeru PESEL, dowodu osobistego bądź paszportu. NSA uznał, że w trosce o dobro dziecka prezydenci miast powinni wydawać dzieciom dowody osobiste na podstawie oryginalnego, zagranicznego aktu urodzenia, lecz w praktyce wpisują w te dokumenty imię tylko jednego rodzica. Dzieci adoptowane za granicą, w których tylko jeden rodzin jest obywatelem Polski, wciąż nie otrzymują numeru PESEL, kwestionowane jest nabycie przez nie obywatelstwa polskiego. A przecież PESEL jest niezbędny m.in. do objęcia opieką zdrowotną, zapisania do szkoły czy załatwiania wszelkich innych spraw urzędowych. Nie mówiąc już o tym, że dziecko nie może uzyskać w ten sposób dowodu osobistego czy paszportu i nie ma możliwości opuszczenia kraju, w którym się urodziło.

Kiedy widzimy, z jakimi problemami natury prawnej muszą borykać się tęczowe rodziny, nie dziwi fakt, że Polska zajmuje ostatnie miejsce w Unii Europejskiej w raporcie ILGA, który mierzy poziom równouprawnienia osób nieheteronormatywnych w Europie. Ponadto zajmujemy 43 pozycję na 49 wszystkich krajów Europy – za nami pozostaje tylko Białoruś, Monako, Rosja, Armenia, Turcja i Azerbejdżan. Co ciekawe, na pierwszym miejscu (od sześciu lat!) plasuje się Malta, kraj bardzo katolicki. Wartości rodzinne jak najbardziej wpisują się w chrześcijański system wartości i widzimy, że kiedy przyjąć perspektywę mówiącą, że to #miłośćdefiniujerodzinę świat staje się dużo bardziej przyjazny.