Ola i Milena

Poznajcie Olę (32 lata) i Milenę (32 lata), mamy Edwarda (8 lat) i Tadeusza (7 lat).
Rodzina mieszka w Ząbrowie koło Kołobrzegu.

Można powiedzieć, że Ola i Milena poznały się dwa razy. Kiedy miały po 17 lat spotkały się na Woodstocku – Milena była tam ze swoim ówczesnym partnerem, a Ola z paczką znajomych. Drugi raz ich drogi się przecięły, gdy Milena już razem z mężem przeprowadziła się do Kołobrzegu.

Z małżeństwa Milena ma dwóch synów Edwarda i Tadeusza. W podjęciu decyzji o rozstaniu z mężem, zakończeniu małżeństwa i ustaleniu priorytetów w życiu Milenie pomogła psychoterapia. Dzięki niej zamknęła jeden rozdział swojego życia bez oglądania się za siebie.

Mówią, że poznały się w najwłaściwszym momencie.

Ola zawsze miała fantastyczny kontakt z psami, często można było ją zobaczyć na spacerze z jednym lub z dwoma czworonogami. Natomiast Milena często spacerowała z dziećmi. I na tych spacerach powoli się zaprzyjaźniły. Dawały sobie wsparcie, bo obie miały wtedy trudny czas w życiu. Milena zainteresowała się też sportem. Okazało się, że Ola jest trenerką i w związku z tym zaczęły się częściej widywać.

Kiedy Milena wyprowadziła się z dziećmi od męża, miała już w tym czasie swój dobrze prosperujący sklep sportowy i zamieszkała w wynajętym mieszkaniu.

W tym samym czasie Ola budowała dom i aby jak najszybciej przeprowadzić się “ na swoje” stała przed wyborem: wrócić na kilka miesięcy do rodziców lub…zamieszkać na ten czas z Mileną, której również byłoby korzystniej wynajmować mieszkanie z kimś. Tym kimś okazała się Ola. Po kilku miesiącach życia pod jednym dachem zostały parą, a po roku przeprowadziły się z chłopcami do domu Oli.

Żyją razem i razem wychowują chłopców.

Dla Oli była to zupełnie nowa sytuacja – oprócz partnerki stała się też mamą dwójki dzieci. Dużo czytała, chciała wiedzieć, jak sobie z tym poradzić.

Milena pochodzi z katolickiej rodziny. O jej związku z Olą i o tym, że zamieszkały razem, wiedziało całe miasto. Był to swojego rodzaju lokalny skandal, ponieważ były mąż Mileny był osobą rozpoznawalną.
Był taki moment, w którym obie były trochę przerażone tym, co się wokół nich dzieje. Jednak przez cały czas wiedziały, że chcą być razem i były dla siebie ogromnym wsparciem.

Był też lęk spowodowany społeczną presję. Ola jest policjantką na lokalnym posterunku i bała się, że straci pracę w policji. Okazało się jednak, że bały się „na wyrost”. Nic złego się nie wydarzyło, Ola zamiast odrzucenia dostała od swoich współpracowników wsparcie.

Również personel przedszkola, do którego chodzili chłopcy, zareagował pozytywnie – Ola nie ma problemu z odbieraniem ich z placówki.

Mimo presji wywieranej przez rodzinę byłego męża Mileny ich otoczenie reagowało zadziwiająco pozytywnie. Ola mówi: „Gdy zaczęłyśmy wrzucać wspólne zdjęcia na Facebooka, to okazało się, że reakcja ludzi też jest pozytywna. Na 30 pozytywnych komentarzy zdarzał się tylko jeden negatywny”.

Milena: „Mój rozwód był nie tylko z mężem, ale przede wszystkim z teściem. Na rozprawach rozwodowych to on podnosił temat mojej orientacji seksualnej, związku z inną kobietą. Teść chciał doprowadzić do tego, aby sąd ograniczył mi prawa rodzicielskie. Na szczęście sąd nie miał uprzedzeń i wydając wyrok nie wziął pod uwagę tej homofobicznej narracji”. Ostatecznie sąd postanowił, że główną opiekunką synów jest Milena. Natomiast z tatą chłopcy widują się co drugi weekend i dwa dni w tygodniu.

Kobiety poinformowały swoje rodziny o tym, że są razem, pisząc do nich listy.

Po otrzymaniu listu rodzina Oli milczała dwa dni, a potem powiedzieli, że nie rozumieją tego, ale będą akceptować. Dla rodziców Mileny to była bardzo trudna sytuacja – najpierw rozwód, a teraz związek z Olą. Ojciec Mileny szybciej poradził sobie z nową sytuacją, mama obawiała się opinii innych w związku z czym potrzebowała więcej czasu na oswojenie się z nową rzeczywistością.

W tej chwili Milena i Ola czują akceptację całej rodziny. Mówią: „My przeszłyśmy swój coming out, ale nasi rodzice i dziadkowie też muszą przejść swój coming out związany z nami, przed swoimi znajomymi i dalszą rodziną i rozumiemy że to może być dla części z nich trudne.”

Dziadkowie Mileny, którzy mieszkają na wsi i są bardzo wierzący w pełni akceptują związek swojej wnuczki. Bardzo polubili Olę. Powiedzieli kiedyś: „Milena, jak myśmy się bali co ludzie powiedzą, że z kościoła nas wyrzucą, że ksiądz nas odrzuci. Ale nic takiego się nie stało, strach miał wielkie oczy”.

Ola ma świetny kontakt z chłopcami, polubili się i pokochali. Wymyślili specjalne święto dla Oli. Jest święto matki, jest święto ojca, babci, dziadka, ale Ola nigdzie się nie mieściła w tych oficjalnych kalendarzowych świętach, więc wymyślili specjalne święto dla Oli, które przypada 10 lipca każdego roku.