Julia i Karolina
Poznajcie Julię (30 lat) i Karolinę (32 lata), mamy jedenastomiesięcznego Kubusia. Rodzina mieszka w Gdyni.
Panie poznały się 12 lat temu. Julia pochodzi ze Słupska, a Karolina z Gdyni. Początkowo ich związek był związkiem na odległość.
Kiedy się poznały, obie chodziły jeszcze do szkoły – Julia była w drugiej klasie liceum, Karolina chodziła do czwartej klasy technikum. Mimo tego, że mieszkały w różnych miastach, starały się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu – jeździły do siebie na zmianę, wspólnie wyjeżdżały pod namiot. Wykorzystywały wszystkie możliwości, by móc się spotkać.
Mama Julii wiedziała o orientacji córki. Julia ma też czterech braci, ale kontakt utrzymuje właściwie tylko z jednym z nich. Mówi, że jako rodzeństwo żyli z braćmi obok siebie, ale nie razem.
Rodzice Karoliny nie wiedzieli o tym, że ich córka jest lesbijką, choć mama domyślała się prawdy. Gdy ta wyszła na jaw, sytuacja stała się trudna. Mama Karoliny była źle nastawiona – obawiała się, że nie będzie miała wnuków. Gdy Karolina związała się z Julią, to na niej skupiły się wszystkie pretensje rodziny związane z jej orientacją. Ostatecznie jednak, rodzice Karoliny wynajęli Julii swoje mieszkanie, do którego po po pół roku wprowadziła się również Karolina.
Julia przeprowadziła się do Gdyni jeszcze przed otrzymaniem świadectwa ukończenia szkoły, dzięki pracy i stypendium poszła na studia. Studiowała pedagogikę, ale ostatecznie skończyła studia na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne. Karolina natomiast zajmuje się produkcją puzzli. Karolina była sceptycznie nastawiona do dzieci, natomiast Julia bardzo chciała je mieć. Sytuacja zmieniła się, kiedy koleżanka Karoliny urodziła syna. Chłopiec wzbudził w Karolinie instynkt macierzyński. To był przełom, po którym Julii udało się zajść w ciążę. Ze względu na dobro Syna nie chcą mówić, jak doszło do ciąży. Chcą powiedzieć mu to same w odpowiednim momencie.
Narodziny dziecka spowodowały również zmianę w relacjach z rodzicami Karoliny – zostali kochającymi dziadkami, a mama poczuwa się do bycia babcią. Ponieważ Karolina nie ma rodzeństwa, Kubuś to jest ich jedyny wnuk. Kobiety mają świadomość, że żadna umowa zawarta u notariusza niestety nie daje im prawdziwego zabezpieczenia, dlatego starają się nawet nie rozmawiać i nie rozmyślać o tym, że mogłoby się stać coś złego i rodzina mogłaby się rozpaść. Oczywiście, mają upoważnienia pozwalające im na reprezentację i załatwianie niektórych codziennych spraw, czy to zdrowotnych czy też związanych z synem.
Kobiety chcą mieć kolejne dziecko.
Obie panie preferują macierzyństwo bliskości. Bardzo im też zależy żeby Kubuś miał blisko siebie inne dzieci z podobnych rodzin, sądzą, że będą one zarówno dla niego, jak i dla nich wsparciem w wychowywaniu i dorastaniu. Karolina mówi: „Jestem dumna z mojej rodziny. Jestem dumna z tego, że udało mi się zostać matką. Każdego dnia uczę się nowych rzeczy i to jest najpiękniejsze”. Julia mówi żartem: „Karolina nawet lepiej radzi sobie z opieką nad Kubusiem, niż ja. Ma taką magiczną moc, że jak tylko weźmie go na ręce, on natychmiast się uspokaja. I zawsze, na wszystko ma złote rozwiązanie – jest bardzo aktywna i skuteczna w rozwiązywaniu problemów. Nie wyobrażam sobie bym mogła mieć dziecko z kimś innym.”
Można powiedzieć że Kubuś ma apetyt na życie po obu swoich mamach. Rodzinie brakuje zabezpieczenia prawnego i jest to rzecz dla nich bardzo ważna „nie ma dla nas znaczenia, jakie prawodawca i państwo wymyślą określenie na związki takie, jak nasz – niech nazywają to jak chcą. Ważne, żebyśmy my i nasz syn byli bezpieczni. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której Karolina musiałaby się sądzić o swoje dziecko.”